sobota, 12 kwietnia 2014

8 rozdział

Proszę przeczytajcie notkę pod rozdziałem x
*Dwa tygodnie później*
Jessica's POV
W ciągu tych dwóch tygodni dużo się zmieniło i mówiąc dużo, mam na myśli naprawdę dużo. Moja nieśmiałość i strach przed ludźmi maleją z dnia na dzień, a to wszystko dzięki jednej osobie - tak mówię o Liamie. - Od naszej pierwszej randki widzieliśmy się prawie codziennie, a gdy uczelnia została na nowo otwarta było hm.. Trochę niezręcznie w niektórych momentach. Tak naprawdę nadal nie wiedziałam "czym" jesteśmy, bo niby byliśmy na trzech randkach, pocałowaliśmy się z cztery razy, często trzymał mnie za rękę, ale nigdy nie rozmawialiśmy co nas łączy. Chciałabym wiedzieć w jakich relacjach jesteśmy. Lubiłam go i to bardzo, miałam nadzieję, że on tak samo myśli o mnie, a nie jak o zwykłym żarcie. Chociaż w sumie gdyby robił sobie ze mnie żarty już dawno by to skończył, prawda? Mam nadzieję. Tego ranka czekałam za Liamem, ponieważ uparł się żeby jechać razem skoro Jenna była chora. Wiedział, że nie odmówiłabym mu i potrafił to całkiem nieźle wykorzystać. W sobotę siedzieliśmy prawie cały dzień u mnie w domu, oglądaliśmy filmy, przytulaliśmy się i jedliśmy duuuużo lodów.
- Musimy oglądać ten film? - Jęknął gdy sięgnęłam po płytę z filmem "3 metry nad niebem"
- Tak, ponieważ go kocham i nie masz wyjścia, no chyba, że chcesz iść do domu. - Odpowiedziałam ze śmiechem. Usłyszałam jak mruczy niezadowolony i rozłożył się wygodnie na łóżku. Mówiąc wygodnie chodzi mi o to, że zajął dosłownie całe łóżko dla siebie, a ja to niby gdzie miałam usiąść? 
- Wiesz, jeśli nie masz gdzie usiąść możesz zawsze przyłączyć się do mnie, zrobię ci trochę miejsca. - Mrugnął, a ja zachichotałam. 
- Niech ci będzie. - Westchnęłam udając, że nie mam na to najmniejszej ochoty. Włączyłam film i położyłam się obok Liama. Moje łóżko nie było dwuosobowe, więc mieliśmy naprawdę mało miejsca. Leżałam strasznie blisko niego, a on mnie obejmował, to było bardzo przyjemne. W jego ramionach czułam się bezpieczna. 
- Nie wiem jak możesz lubić ten film. - Mruknął bawiąc się moimi włosami najwyraźniej w ogóle niezainteresowany filmem. 
- Czemu go nie lubisz? - Spytałam mocniej się do niego przytulając. 
- Ten film jest głupi. Niektóre sceny są tak możliwe do przewidzenia, że to jest aż śmieszne, ale skoro go lubisz to oglądaj. - Cmoknął mnie w głowę. Ten chłopak był naprawdę niemożliwie słodki. 
- Mówisz tak, bo jesteś zazdrosny, że ty taki nie jesteś. - Pokazałam mu język, jednak zaraz go schowałam gdy zorientowałam się, że on i tak tego nie zobaczy. 
- Proszę cię. - Prychnął. - Gdybym chciał być taki to mógłbym być. 
Przekomarzaliśmy się dość długo już kompletnie nie zwracając uwagi na film, w pewnej chwili być może trochę przesadziłam, bo Payne tak się wykręcił, że przygniatał mnie swoim ciałem. Wiłam się i śmiałam żeby mnie puścił. 
- Przeproś, bo inaczej cię nie puszczę. - Powiedział łaskocząc mnie. W dalszym ciągu głośno się śmiałam i próbowałam wykręcić z jego uścisku. Siedział na mnie okrakiem, więc wydostanie się spod niego było wręcz niemożliwe. Na pewno ni zamierzałam go przeprosić za to co powiedziałam, Być może z moich ust wymknęło się coś o tym, że jest mięczakiem, bo śmieje się z Hache z tego jak wyraża swoje uczucia i, że może on nie potrafi. 
- Zejdź....ze...mnie...- Mówiłam przez śmiech. 
- Nie, dopóki mnie nie przeprosisz. 
- Nie przeproszę cię. - Zamiast go przepraszać cmoknęłam jego policzek. 
- Hmm... Nadal cię nie wypuszczę, to nie jest wystarczające. - Zaśmiał się wracając do torturowania mnie. Nieśmiało przesunęłam usta do jego i złożyłam na nich krótki pocałunek. Chciałam się odsunąć, ale Liam miał chyba inne plany, ponieważ przytrzymał mnie i zaczął oddawać pocałunek. Jak zwykle był strasznie delikatny, za co byłam mu wdzięczna. W końcu poczułam, że to za dużo jak dla mnie, więc odsunęłam się. 
- Przepraszam. - Nieśmiało mruknęłam, układając się z powrotem na łóżku, a dokładniej to bardziej na Liamie. 
Uśmiechnęłam się delikatnie widząc podjeżdżający pod mój podjazd samochód - oczywiście należał on do Liama. Wzięłam torbę, wyszłam i zamknęłam dom. Stojąc pod drzwiami pomachałam szatynowi, a on uśmiechając się odwzajemnił gest. Ruszyłam w jego stronę. Podeszłam do niego, a Liam mocno mnie przytulił. Przyzwyczaiłam się już do jego uścisków, a nawet pokochałam je, on zawsze jest taki ciepły, zupełnie jakby został stworzony do przytulania.
- Hej. - Powiedziałam w jego klatkę piersiową.
- Hej. - Jeżeli było to możliwe, to przytulił mnie jeszcze mocniej.
- Li, bo mnie udusisz.
- Przepraszam, po prostu kocham cię przytulać.
- Ja też uwielbiam jak mnie przytulasz. - - Możemy już jechać? Nie zrozum mnie źle, ale nie chcę spóźnić się na wykład. - Zachichotałam cicho, a Liam mi zawtórował. Wsiedliśmy do jego samochodu i odjechaliśmy.
~^~
Droga na uczelnie minęła nawet miło, a w szczególności śmiesznie. Byłam trochę smutna, że większość wykładów spędzę bez Jenny, więc Liam postanowił poprawić mi humor udając idiotę.
- Liam, ja nie wysiądę. - Wyjąkałam.
- Czemu? - Spytał delikatnie chwytając mój podbródek i spojrzał mi w oczy.
- Oni będą się patrzyć.
- Nie bój się, będę przy tobie aż do sali.
- Dobrze.
Wgłębi chciałam żeby był ze mną również na wykładach, ale niestety to było niemożliwe.
Wyszedł z samochodu i podszedł do mnie, otwierając mi drzwi, niepewnie chwyciłam jego dłoń i wysiadłam.
Prawie od razu poczułam spojrzenia ludzi na naszą dwójkę. Payne splótł nasze dłonie, a dodatkowo objął mnie ramieniem, chyba chciał mnie trochę odstresować, ale efekt był odwrotny od zamierzonego.
- Nie patrz na nich, ciesz się mną. - Mrugnął na co zachichotałam. Trochę się rozluźniłam, gdy podeszliśmy pod salę dał mi szybkiego całusa w usta - co było ogromnie słodkie z jego strony - i odszedł. Weszłam do klasy, a tam kilka dziewczyn patrzyło się na mnie tak jakbym kogoś zamordowała, w myślach mówiłam sobie "ignoruj je" i szłam dalej, na swoje zwyczajne miejsce. Usiadłam i wyciągnęłam wszystko co potrzebne na zajęcia, a nie było tego dużo. Cały czas słuchałam w skupieniu tego co mówi profesor do czasu aż mój telefon nie za-wibrował sygnalizując nową wiadomość. Nie dbając o to czy nauczyciel to zobaczy, bo szczerze nawet nie było szans żeby zauważył, wyciągnęłam telefon i sprawdziłam smsa, gdy przeczytałam od kogo był na moją twarz wkradł się mały uśmiech - Był od Liama.

Próbowałam ukryć rosnący uśmiech na mojej twarzy. Dlaczego on musi być taki słodki? Chwilę myślałam co mu odpisać, ale napisałam tylko krótkie "ok" i schowałam telefon do kieszeni. Cały czas myślałam o Liamie i nie słuchałam profesora, chyba pierwszy raz. Czy to było możliwe, że zaczynałam coś czuć do Liama? Wydaje mi się, że to było raczej niemożliwe, bo przecież nie znaliśmy się zbyt długo i tak naprawdę dużo o nim nie wiedziałam. Wreszcie wykład dobiegł do końca, szybko spakowałam swoje książki i wyszłam z sali, tam wpadłam niemalże od razu na Payne'a, głośno się zaśmiałam, a później podziękowałam mu, że mnie złapał. Serio robiłam się coraz mniej skoordynowana. Pomyślałam, że trzeba to zmienić.
- Porywam cię po zajęciach. - Mruknął biorąc mnie na ręce, czym kompletnie mnie zaskoczył. Ze zdziwienie krzyknęłam, a wszyscy, którzy byli niedaleko spojrzeli się w naszą stronę. To było naprawdę dziwne, ci wszyscy ludzie, wlepiający w nas swój wzrok, okej wiem, że Liam nie miał tytułu "najlepszego chłopaka, z którym można się związać" i wiem, że lubił mieć dziewczyny tylko na jeden raz, ale my nie robiliśmy nic złego, po prostu się wygłupialiśmy i nawet nie byliśmy razem. A to, że ludzie, może dokładniej to dziewczyny są zazdrosne, że to one nie są na moim miejscu to już nie mój problem. Ze mną na rękach chłopak przemierzał korytarz, zdobywając coraz to kolejne dziwne bądź zaciekawione spojrzenia od ludzi z uniwersytetu. Pierwszy raz miałam ich zupełnie gdzieś. Naprawdę byłam szczęśliwa, że Liam pojawił się w moim życiu, może nasze pierwsze spotkanie nie należało do najlepszych, ale zawsze dobre takie niż żadne.
~^~
Po tym moim małym porwaniu mnie Liam zakomunikował, że chciał iść na lody. Musiałam się strasznie powstrzymywać żeby nie wybuchnąć gromkim śmiechem i go nie urazić. Później odstawił mnie, jak zwykle pod samą klasę, nie wiem czy chciał się upewnić żebym trafiła tam cała i zdrowa czy co... Po tym jak skończyłam wszystkie zajęcia, razem z Payne'em poszliśmy w tylko jemu znanym kierunku. Jak się okazało znaleźliśmy się na jakiejś polanie poza miastem, nie mam pojęcia jak znalazł to miejsce, ale było wspaniałe, takie zupełnie inne niż wszystkie jakie widziałam do tej pory. Było tam wręcz magicznie i nie, nie przesadzam, żeby wiedzieć, iż nie kłamię musielibyście widzieć to na własne oczy, ponieważ nie da się tego opisać słowami. Nie wiem czy był tam prędzej wszystko przygotować, ale na trawie leżał koc, a na nim był kosz piknikowy, gdzie było chyba wszystko co kocham jeść. Była sałatka, kanapki, truskawki w czekoladzie, coś co kocham najbardziej na świecie i dużo innych smakołyków. Liam powiedział, że kiedy on i jego brat byli mniejsi ich rodzice zawsze co tydzień zabierali ich tam na piknik. Opowiedział mi trochę o swojej rodzinie, dowiedziałam się, że pochodzi z Anglii i ma tam chorą babcię i, że bardzo często ją tam odwiedzają. Chciałabym kiedyś jechać do Anglii, zobaczyć jak tam jest. Teraz wszystko się zgadzało, ten jego akcent. Dowiedziałam się także dlaczego był taki jaki był, chociaż szczerze to nie mogłam tego za bardzo słuchać. Później zrobiliśmy sobie przerwę od rozmowy i zaczęliśmy jeść, Payne karmił mnie truskawkami i wszystkim co wpadło mu w dłonie, ta mieszanka była naprawdę wybuchowa, więc ja robiłam mu to samo. Prawdopodobnie wieczorem będę wymiotować. Pomyślałam.
- Więcej nie zjem. - Jęknęłam kładąc się na kocu, nie było to najwygodniejsze, mój towarzysz musiał to zauważyć, ponieważ po chwili również się położył i przyciągnął mnie do swojej klatki piersiowej, tak, że leżałam w połowie na nim. Od razu było wygodniej. Moje nozdrza uderzył jego charakterystyczny zapach, jak zwykle głęboko zaciągnęłam się powietrzem.
- Jessica? - Spytał niepewnie.
- Hmm? - Zanuciłam w odpowiedzi, bardziej w jego umięśniony tors.
- Wiem, że to jest szybko i może ci się wydawać za szybko, ale ja naprawdę cię lubię, nie jestem w tym dobry i nie za bardzo wiem co powiedzieć. - Zaśmiał się mocno mnie tuląc. - Ale chciałbym być kimś więcej niż tylko twoim przyjacielem, Jess, będziesz moją dziewczyną? - Spytał z nadzieją. Nie mogłam powstrzymać ogromnego uśmiechu jak i rumieńca wkradającego się na moje poliki. Podniosłam głowę i spojrzałam w jego głęboko brązowe oczy.
- Też cię bardzo lubię i sama się sobie dziwię, że tak bardzo. - Zachichotałam próbując rozładować trochę to napięcie, które od niego czułam. - Więc, moja odpowiedź brzmi tak.
- Możesz powtórzyć?
- Powiedziałam, że będę twoją dziewczyną. - Zachichotałam lekko. Liam chwycił mój podbródek ciągnąc mnie do siebie, a potem złożył delikatny, pełen czułości pocałunek, takiego nie doświadczyłam jeszcze nigdy. Nie był on namiętny, ale w pełni oddawał to co czuł. Zaczęłam poruszać swoimi ustami w rytmie razem z jego. Byłam całkowicie pewna, że tego nigdy nie zapomnę. Czułam dziwny prąd przepływające przez moje ciało. Cała drżałam, a to był tylko, a może i aż pocałunek.
- Nawet nie wiesz jak się cieszę. - Odparł stykając swoje czoło z moim. Mój oddech był szybki i urywany. - Ufasz mi? - Spytał po kilku minutach ciszy i wpatrywania się w moje oczy.
- Tak. - Moja odpowiedź była prawie natychmiastowa.
- Powiesz mi co takiego stało się w twojej przeszłości, że teraz tak boisz się ludzi?
Tego pytania na pewno się nie spodziewałam.

____________________________________________
No i mamy, nasze gołąbeczki są oficjalnie razem. Powiem wam szczerze, że dopiero teraz poznacie tak naprawdę większość część z życia Jessici. Według mnie ten rozdział do najlepszych nie należy :(
Mam do was ogromną prośbę, jeśli podoba się wam mój blog czy moglibyście go polecać gdzie tylko się da?
Jak zawsze wiecie gdzie mnie znaleźć, wszystkie kontakty ze mną macie w zakładkach, nie bójcie się pytać kiedy nowy rozdział, albo też po prostu do mnie pisać, ja jestem bardzo miłą osobą haha (błagam uwierzcie mi na słowo ♥)
Jeśli przeczytałeś zostaw w komentarzu nawet zwykłą kropkę. Czekam na wasze szczere opinie. 
Love U All ♥
Dodaję ten rozdział nawet jeśli nie było tych 10 komentarzy.

6 komentarzy:

  1. Naprawdę świetnie piszesz, czytam też dangerous harry i powiem ci że oba są świetne ;* Czekam na next mam nadzieję że będzie niedługo <3 /Gabi

    OdpowiedzUsuń
  2. kocham , kocham <3 cudowny rozdział taki słodki :)

    OdpowiedzUsuń
  3. aaaa... taki sweet swag lol ♥ haha czekam na nn :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Yeaaa <3
    I na to czekałam! :D oni są tacy słodcy *,*
    Końcówkaa .. oj nie spodziewałam się . ;o
    Czekam na następny ;)
    @loostiindreaams

    OdpowiedzUsuń
  5. wow . Swietny rozdzial wgl swietny blog . Czekam na nn .

    OdpowiedzUsuń
  6. wow ! wow ! wow ! nie no ja to Cię normalnie kocham :D

    OdpowiedzUsuń