środa, 14 maja 2014

Ważna informacja

Nie będę wam ściemniać. Powiem po prostu że blog zostaje wstrzymany do połowy czerwca, bo zawaliłam szkołę i mogę zostać w 3gim, a wtedy nie będzie fajnie ;-; . Przepraszam, że was zawiodłam. W chwili obecnej piszę ze łzami w oczach, bo jestem tak zdołowana szkołą.

poniedziałek, 5 maja 2014

10 rozdział

Odwiedziny.- 10 Rozdział

Następnego dnia, po moich wyznaniach, obudziłam się i dosyć niechętnie zaczęłam przygotowania do pójścia na uczelnie. Naprawdę miałam obawy co do tego jak Liam będzie się teraz w stosunku do mnie zachowywał. W głębi miałam nadzieję, że jednak nie zmieni o mnie zdania. Nie chciałabym żeby pomiędzy nami panowało coś takiego jak litość. Nie chcę litości ani współczucia, jedyne czego chcę to zapomnieć o tych zdarzeniach i żyć normalnie, a nie na uboczu od wszystkich. Postawiłam na lekką zmianę i założyłam sukienkę, nie była ona jakaś wymyślna, po prostu zwykła, gładka, do kolan o kolorze purpury. Podobno dobrze mi w tym kolorze, dzisiaj się przekonamy. Pomyślałam. Ledwo zdążyłam się uszykować, a już usłyszałam trąbienie, Payne czekał już na mnie. Powiedziałam mu żeby rano wchodził, a nie dzwonił.  Pewnie zapomniał. Nie dałam mu za wygraną i czekałam aż wejdzie, rozmawiałam o tym z moją mamą i ona też nie miała nic przeciwko temu, więc chcąc nie chcąc chłopak nie ma teraz wyjścia i musi sam wchodzić...No...chyba, że chce czekać w samochodzie Bóg wie ile. Robiąc mu na złość poszłam jeszcze do kuchni, aby wziąć jakiś owoc, nie mogłam się zdecydować, czy banan czy może jabłko. Tak, grałam na czas. Usłyszałam jak drzwi powoli się otwierają, nie mogłam nic poradzić na parsknięcie wydostające się z moich ust. On jest taki przewidywalny. Kpiłam w myślach. Starałam się być niewzruszona i udawać jakbym niczego nie słyszała i dalej miałam "dylemat" jaki owoc zabrać. Mama także była w kuchni i przyglądała się temu wszystkiemu ze śmiechem, oczywiście nic nie mówiła. Poczułam jak moje biodra są przez kogoś obejmowane, spięłam się, ale gdy poczułam znajomy mi zapach znów się rozluźniłam. To tylko Liam, nie ma co panikować. Mocno mnie do siebie przytulił kładąc podbródek na moim ramieniu. Czułam się przy nim dobrze, może jeszcze nie do końca pewnie, ale prawdopodobnie byłam na dobrej drodze do tego. Cicho westchnęłam na kontakt z nim. Odwróciłam głowę i zobaczyłam moją mamę zarumienioną z wielkim uśmiechem na twarzy, chrząknęłam, a Payne subtelnie zaczął się ode mnie oddalać. Czułam napływający róż na moje policzki, to było naprawdę żenujące, mama widziała mnie z chłopakiem. Moim chłopakiem. Liam Payne jest moim chłopakiem. Jak to fajnie brzmi, chyba nigdy mi się to nie znudzi. Pomyślałam.
- Wiem, że zrobiłaś specjalnie żebym wszedł do domu, ale musisz mi dać czas, by się przyzwyczaić. - Mruknął z powrotem się do mnie przybliżając. Ułożyłam głowę na jego ramieniu. - Wiem i przepraszam.
- W porządku, jedziemy na uczelnię, czy chcesz się zbuntować i nie iść? - Rozbawiony moją reakcją podniósł brwi. - Okej, w takim razie powinniśmy już jechać.
- Liam?
- Tak?
- Jenna napisała, że już z nią lepiej i chce iść dzisiaj na zajęcia, więc czy może mógłbyś po nią podjechać? Oczywiście jeśli to nie problem. - Rano pisałam z Jenną i strasznie narzekała na siedzenie w domu, więc powiedziała, że weźmie dużo leków i przyjdzie. Oczywiście odradzałam jej to, ale jak się na coś uprze, to już zdania nie zmieni.
- Jasne, jeśli tylko zatrzyma dla siebie niektóre myśli. - Zachichotał, a ja mu zawtórowałam. Moja mama tylko siedziała i oglądała nas z uśmiechem. Dziwnie było patrzeć na nią się spogląda na mnie i uśmiecha się, zazwyczaj w jej spojrzeniach na mnie widziałam smutek, poczucie winy, ale nigdy nie widziałam by przy mnie się uśmiechała, to miła odmiana.
- Dobrze moje gołąbeczki, ja muszę iść do pracy, a wy na uczelnie i grzecznie mi. - Moja mama sugestywnie poruszyła brwiami, przez co wyglądała jak nieudolny cyrkowy klown, którego wyrzucili. Zaśmiałam się w myślach na to co pomyślałam. Słowa mamy wprawiły mnie w zażenowanie.
- Mamo nie rób tego ponownie i proszę idź już, zawstydzasz mnie. - Jęknęłam chowając głowę w zagłębieniu szyi Liama, podczas gdy ten chichotał.
- Przecież jestem zabawna. - Mama spróbowała żartu raz jeszcze, ale znów nie wyszło.
- Mamo idź już. - Warknęłam z szyi szatyna.
- Dobra, dobra idę i wy też już powinniście.

*No's Pov*

Podjechali pod dom Jenny, gdzie rudowłosa z oczywistym zmęczeniem i bólem wypisanym na twarzy czekała na schodach przed domem. Dziewczyna ucieszyła się widząc wysiadającą z samochodu Jessicę, jednak zaraz zmarszczyła brwi gdy spostrzegła z czyjego auta wychodzi. Zrobiła pytający wyraz twarzy, a Nelson kiwnęła głową mówiąc "później ci opowiem". Przyjaciółki mocno się do siebie przytuliły. Jess szybko się odsunęła gdy usłyszała przeraźliwy kaszel Johnson. Brunetka zbeształa ją, że zamiast upierać się, aby iść na zajęcia, powinna leżeć w ciepłym łóżku i pić herbatę z miodem i cytryną.
Od czasu wyznań Jessici, Liam miał ochotę być przy niej całą dobę, bronić jej gdy zajdzie taka potrzeba, nie chciał pokazywać jej litości i w ogóle litować się nad nią, bo zdawał sobie sprawę, że ona tego nie chce, że chce po prostu żyć normalnie i zapomnieć o tej dramatycznej przeszłości, ale jednocześnie wiedział, iż to nie będzie do końca możliwe. Chciał sprawić żeby na jej ustach zawsze gościł ten piękny uśmiech, albo jej zaróżowione policzki gdy robiła się zażenowana, tak jak dzisiaj przez swoją mamę. Na to wspomnienie na ustach Payne'a pojawił się mały uśmiech.
Dziewczyny wsiadły do samochodu, Jessica zajęła swoje wcześniejsze miejsce, a Jenna usiadła z tyłu witając się z chłopakiem najmilszym "hej" na jakie mogła się zdobyć.
Podczas jazdy młoda Nelson i Liam co jakiś czas spoglądali na siebie z uśmiechami, a Jenna przyglądała się im, próbując rozgryźć co jest między tą dwójką.
Pod uczelnią cała trójka wysiadła. Podróż minęła im całkiem przyjemnie, dziewczyny jak to dziewczyny cały czas plotkowały, a Payne w ciszy i skupieniu prowadził. Gdy wysiedli Liam podszedł do Jessici i chwytając jej dłoń splótł ich palce oraz objął ją ramieniem, a brunetka wtuliła się w niego. Oczy Jenny się rozszerzyły gdy zdała sobie sprawę co się dzieje. Nie było mnie przecież znowu aż tak długo, żeby tyle zdążyło się wydarzyć. Pomyślała, w dalszym ciągu patrząc na przylegające do siebie ciała Nelson i Payne'a.
- Dzisiaj zostaję dłużej niż ty. - Mruknął całując ją w czoło. W normalnych okolicznościach Jenna wzięłaby to za słodkie, jednakże w tamtej chwili było to dla niej niezręczne.
- W porządku, a dużo później?
- Właściwie tylko godzinę, więc może poczekałabyś za mną?
- Jasne, mogę poczekać w tej kawiarni, w której rozmawialiśmy właściwie pierwszy raz normalnie.
W tym momencie Johnson niezręcznie odchrząknęła.
- Och, oczywiście jeśli Jennie to nie przeszkadza żebyśmy za tobą poczekały. - Odpowiedziała od razu po przypomnieniu przez rudowłosą, że wciąż tam stoi. Liam westchnął, wydawał się lekko rozdrażniony obecnością Jenny. Jak widać ta dwójka nie do końca przypadła sobie do gustu i raczej nie zostaliby przyjaciółmi. Jessica o tym wiedziała, jednak chciałaby żeby chociaż spróbowali się dogadać.
- Oczywiście, że nie mam. Przynajmniej będziemy mogły sobie w spokoju porozmawiać. - Odpowiedziała zbyt słodkim głosem, brunetka od razu wiedziała, że coś jest nie tak i już nawet się domyślała o co może jej chodzić. Prawdopodobnie to ma związek z Liamem. Pomyślała.
- W takim razie jak tylko skończę, to tam przyjdę.
Powiedziawszy mocno ją przytulił, po czym zrobił coś czego jak na razie często nie robili. Złożył na jej ustach pocałunek, na początku był on słodki i delikatny, który Jessica z chęcią odwzajemniła. Liam położył ręce na jej biodrach, a ona swoje umieściła na jego karku, ich pocałunek stawał się coraz bardziej namiętny, Jenna nie chcąc tego oglądać odeszła kilka kroków, tylko po to by wpaść na jakiegoś chłopaka. Podczas gdy Nelson i Payne bezwstydnie wymieniali się śliną, Johnson przepraszała chłopaka, które staranowała, kiedy on brnął, iż to była jego wina. Dziewczyna poznała jego imię, Patch, a ona zdradziła mu swoje. Patch zaproponował jej kawę po zajęciach, na co niebieskooka zgodziła się. Chłopak przeprosił, ponieważ musiał pędzić na wykład, bo za chwilę zaczynał. W tym samym czasie Jessica zarumieniona zaczęła się lekko odsuwać od swojego chłopaka, a prędzej, on delikatnie przegryzł jej wargę.
- Przepraszam gołąbeczki, że wam przeszkodzę, ale Jess zaraz się spóźnimy,
Ugh, co jest dzisiaj z tymi ludźmi? Już druga osoba nazwała nas "gołąbeczki" pomyślała rozdrażniona Jessica.
- Do zobaczenia później. - Ostatni raz pocałował ją w usta, po czym poszedł w przeciwnym kierunku do kierunku dziewczyn.
Podczas wszystkich zajęć Jessica myślała przez większość czasu jedynie o Liamie, nawet jeśli nie chciała to  tak on zajmował jej umysł przez prawie dwadzieścia cztery godziny na dobę. Po wszystkich zajęciach Jess i Jenna poszły do kawiarni. Rudowłosa nadal nie wyglądała najlepiej, ale jej przyjaciółka nic nie mówiła, bo i tak wiedziała, że to bezsensu. Zaczęły prowadzić zaciętą rozmowę. Johnson wypytywała o szczegóły z Liamem, a Nelson przyznała, że są parą. Strasznie dziwnie było jej mówić o ich związku, ponieważ jeszcze nie do końca to czuła. W zamian, brunetka spytała o tajemniczego chłopaka z parkingu, a Jenna delikatnie się zarumieniła.
~*~*~
Weekend nadszedł szybciej niż ktoś by się spodziewał. Wszystko odbywało się w takiej samej rutynie, jedynie Jessica czuła się trochę osamotniona,ponieważ Liam w piątek miał do zaliczenia okropnie ważny test, chłopak był na ostatnim roku, więc miał tego wszystkiego bardzo dużo. W ciągu tygodnia para wymieniła między sobą kilka esemesów, co nawet nie było dużą liczbą, bo nie przekraczała dwudziestu. Jenna także miała o wiele mniej czasu dla swojej przyjaciółki niż zazwyczaj, choroba trochę jej odpuściła, jednak była zajęta spotkaniami z Patchem, tajemniczym chłopakiem z parkingu. Tak samotna Nelson już dawno się nie czuła. Dziewczyna pocieszała się myślą, że tego dnia ma ją odwiedzić jej ukochany brat. Siedziała sama w domu po skończonych piątkowych zajęciach, jej mama oczywiście była w pracy, i oglądała Teen Wolf. Naprawdę zakochała się w tym serialu i uważała, że Scott oraz Stiles są przystojni. Stosunki Stiles'a z Derek'iem ją bawiły. Gdy usłyszała dzwonek do drzwi, niechętnie włączyła pauzę w odtwarzaniu i poszła zobaczyć kto zakłóca jej serial. Otworzyła drzwi i zobaczyła kogoś kogo się nie spodziewała, myślała, że to Brad przyjechał prędzej.
- Mogę wejść?
- Jasne, zapraszam. - Odpowiedziała otwierając szerzej drzwi tak, aby Liam mógł wejść, w środku dał jej małego całusa w usta. 
- Co ty tutaj robisz? - Zapytała z ciekawością
- Tak wita się swojego chłopaka? - Zaśmiał się, dziewczyna pokręciła ze śmiechem głową po czym mocno go przytuliła. - Od razu lepiej. - Zachichotał do jej ucha. - Przyszedłem, bo czułem się źle z tym, że w tym tygodniu spędziliśmy razem tak mało czasu, nawet dużo ze sobą nie pisaliśmy, a ja strasznie się za tobą stęskniłem. 
- Liam miałeś test do zaliczenia, a ja to przecież rozumiem. To nie tak, że musimy spędzać ze sobą każdą wolną chwilę, wiesz? - Zachichotała cicho, chociaż wewnątrz cieszyła się jak mała dziewczynka, bo w końcu nie będzie samotna. 
- Tak wiem, ale miałem wrażenie, że czułaś się samotna, głupie, prawda? 
- Nie takie znowu głupie...- wymamrotała pod nosem, mając nadzieję, iż Payne tego nie usłyszał. 
- Co mówiłaś? - Spytał lekko się od niej odsuwając, tak aby mógł patrzeć prostu w jej oczy. 
- Nic nie mówiłam. - Chciała uniknąć jego wzroku, bo wtedy zobaczyłby, że kłamie, ale nie mogła nigdzie uciec, przez jego świdrujące spojrzenie. 
- Skarbie, ja to słyszałem. Chodzi o Jennę? - Dziewczyna delikatnie skinęła głową, a Liam westchnął. - Chcesz o tym porozmawiać? - Znów lekko skinęła głową. 
- Ale chodźmy najpierw po szklankę dla ciebie, bo w pokoju resztę mam. - Uśmiechnęła się, pierwszy raz pokazując swoje malutkie dołeczki w policzkach. 
- Masz dołeczki? - Spytał Liam delikatnie dotykając jej policzki. 
- Mam, ale nie lubię ich, bo pokazują się tylko wtedy, gdy uśmiecham się jak wariatka. - Wzruszyła ramionami idąc do kuchni po szklankę. 
- W takim razie musisz częściej uśmiechać się jak "wariatka" - zrobił cudzysłów. - Bo wyglądasz w nich naprawdę uroczo, a ja kocham twój uśmiech, jest piękny. 
- Liamie Payne'ie przestań słodzić i kłamać, bo to i tak nie jest prawdą. - Zachichotała wracając ze szklanką i ciągnąc chłopaka do siebie na górę. 
- Nie mów mi, że oglądasz to badziewie, Teen Wolf. - Jęknął niezadowolony siadając wygodnie na jej łóżku. Dziewczyna prychnęła, ale nie powiedziała ani słowa. W ciszy także nalała mu soku i postawiła przed nim na stoliku. Milczała około pięciu minut dopóki brunet się nie odezwał. 
- Czemu się nie odzywasz?
- Bo obraziłeś mój ukochany serial. - Odpowiedziała z dramatyzmem. Gdyby ktoś im się przyglądał pomyślałby, że to jest przezabawne. 
- Okej, w takim razie przepraszam, Teen Wolf to jest najlepszy serial jaki kiedykolwiek widziałem. 
- Nie brzmisz przekonująco, ale niech ci będzie.- - Chciałabym mieć takiego Scotta tutaj, zobacz jak on traktuje Alison. - Mówiła to specjalnie, podczas gdy włączyła kolejny odcinek. 
- Mam być zazdrosny? - Podniósł brwi. Jessica kochała to w jaki sposób czuła się przy chłopaku, dzięki niemu zapominała o wszystkim innym. Siedzieli tak w ciszy i oglądali już trzeci odcinek pod rząd. 
- Nie, a czemu?
- Nie udawaj niewiniątka. - Mruknął i odwrócił się w jej stronę. Wyraz jego twarzy nie wróżył nic dobrego dla Nelson. W jednej chwili została zaatakowana łaskotkami. Wiła się we wszystkie możliwe strony prosząc Liama by przestał ją łaskotać, ale ten nic sobie z tego nie robił. Po kilku minutach gdy Jessica już nie mogła wytrzymać Payne na chwilę przerwał jej tortury, tylko po to by spojrzeć prosto w te głębokie błękitne oczy, natomiast dziewczyna utonęła w tych mocno brązowych, pięknych oczach. Liam przybliżył się twarzą do niej, a ona czekała na to co miało nadejść, chciała go pocałować. Byli od siebie zaledwie kilka centymetrów i w końcu, Payne złączył ich usta w bardzo słodkim pocałunku, ręce chłopaka znów znalazły się na biodrach Jessici, a ta swoje położyła na jego karku, to był praktycznie już normalny dla nich pocałunek, jednak tym razem było inaczej, pierwszy raz całowali się tak namiętnie w takiej pozycji. Ale Jessica nie czuła strachu, czuła się dobrze, ręce Liama zaczęły wolną podróż przez jej ciało, wszędzie gdzie ją dotknął czuła żar, ale jednocześnie strach, nie chciała przerywać tego nieprzyzwoicie świetnego pocałunku. Payne jakby wyczuwając, że coś jest nie tak, zatrzymał ręce, ale ona pokręciła głową na znak, iż jest w porządku i znów zaczęli najbardziej namiętny pocałunek jaki do tej pory mieli. Zaczęli się coraz bardziej "rozkręcać", ponieważ również Jessica zaczęła jeździć swoimi dłońmi po ciele Liama, a on oczywiście nie zostawał dłużny. 
- Hej Je-
Do pokoju wparował Brad, ale gdy tylko zobaczył scenę przed nim nawet nie zdołał skończyć swojego przywitania. Liam szybko zszedł z Jessici, a ta próbowała ukryć zażenowanie poprzez wtulenie głowy w klatkę piersiową Liama. 
- Co ty tu do cholery robisz?! - Krzyknął w stronę Payne'a, brunetka automatycznie wstała i zaczęła bronić swojego chłopaka. 
- Brad, nie wrzeszcz. 
- Jak mam do cholery nie wrzeszczeć skoro wchodzę i widzę jak prawie się pieprzycie przez ubrania. 
- Brad! Cholera Liam jest moim chłopakiem! - Krzyknęła, a obaj chłopcy popatrzyli na nią zdziwieni. Fakt, że Jessica podniosła głos i powiedziała chociaż "cholera" zdziwił ich obu. Gdy słowa siostry dotarły do Bradley'a jego twarz złagodniała i przeprosił. 
- Wiesz, że jeśli ktoś chce wejść do czyjegoś pokoju to puka? - Powiedziała siadając na łóżku, Liam posłał pytające spojrzenie do Nelson'a czy może, a gdy ten kiwnął na "tak" chłopak objął ramieniem swoją dziewczynę. Brad usiadł na przeciwko nich i dopiero wtedy przywitał się ze swoją siostrą tak jak należy. Cała trójka zaczęła miło rozmawiać i śmiać się. 

_________________________________
Wiem, trochę dupny rozdział, ale nie miałam pomysłu :( 
Więc... teraz pozdrawiam moje koleżanki, Natalię P. i Elizę F. , wiem że to czytacie, więc zostawcie komentarz hahaha :D
*jeśli przeczytałeś zostaw komentarz, nawet zwykłą kropkę*
#MuchLove ♥