Przeszłość Powraca
„Powiedz mi, co takiego stało się w przeszłości” Słowa te odbijały się w mojej głowie niczym echo. Przez dłuższą chwilę trwałam w bezruchu i milczeniu. Naprawdę spodziewałam się wszystkiego, ale nie tego. Ufałam Liamowi i chciałam mu powiedzieć, ale bałam się jak na to zareaguje.- Skarbie jeśli nie jesteś na to gotowa możesz powiedzieć mi później. – Dłonią chwycił mój podbródek, tak żebym patrzyła w jego oczy. Chyba polubię te wszystkie pieszczotliwe przezwiska.
- Nie, w porządku, po prostu ciężko mi o tym mówić.
- Spokojnie, jestem tutaj z tobą. Będę przy tobie cały czas, jeśli będzie ci zbyt trudno to przestaniesz, okej?
Mocno przyciągnął mnie do siebie. Pod wpływem jego dotyku trochę się rozluźniłam.
- Dz-dziękuję. – Wyjąkałam. Wzięłam kilka głębokich oddechów i zaczęłam składać sensowne zdania mojej historii. – Po tym jak mój tata zginął, moja mama ponownie wyszła za mąż. Na początku wszystko było w porządku, ale później jakby zaczął się do mnie przystawiać. Jakoś to przeżywałam, bo nic mi nie robił, ale gdy byłam sama w domu, a on wracał pijany – w późniejszym czasie zdarzało się to często – zaczynał mnie molestować. – Wzdrygnęłam się na wspomnienia jego obrzydliwych łap. W oczach Liama widziałam smutek. Sama na to wspomnienie poczułam się obrzydzona samą sobą. Jednak kontynuowałam, siedząc na kolanach Liama. – Przyzwyczaiłam się do tego. Bałam się go do tego stopnia, że nikomu nic nie mówiłam, nawet Brad nic nie wiedział. Po prostu zaczęłam zamykać się w sobie. Ale pewnego razu, on był jeszcze bardziej pijany niż zazwyczaj, j-ja-ja się go tak bałam, że zamknęłam się w pokoju na klucz i skuliłam się w kącie jak przestraszone dziecko, którym wtedy byłam. On-on się wściekł, walił w drzwi dopóki ich nie rozwalił, a później dopadł się do mnie jak jakieś zwierzę i zaczął brutalnie bić moje biedne, bezbronne ciało, kiedy ledwo mogłam się ruszać zaciągnął mnie do kuchni, tam wyjął nóż i pociął w różnych miejscach moje ciało. – Ściągnęłam koszulkę czując jak łzy gromadziły mi się w oczach od odtwarzania tego strasznego zdarzenia w pamięci.
- Jess, co ty robisz? – Spytał zdezorientowany, wyglądał jakby zastanawiał się czy może patrzeć na moje ciało, czy też nie. Zaśmiałam się cicho na to, ale zaraz powrócił mój poprzedni humor. Jednak nadal bawiło mnie to jak teraz uważał co do mnie, prędzej prawdopodobnie nawet by się nie zawahał, a teraz? Teraz to jeden wielki miś. Myślę, że nasze ‘’coś” mogłoby przetrwać, dziwnie było mi nazywać to związkiem, bo dopiero co powiedział, że mnie lubi, więc jednak wolę jeszcze trochę poczekać zanim tak naprawdę zaczniemy być parą. Wracając do chwili. Zaczęłam pokazywać mu każdą pojedynczą bliznę jaką zostawił ten psychopata. Inaczej nie można go nazwać. Z rogu moich oczu zaczęły wypływać samotne łzy. Patrzyłam jak z bólem w oczach Payne opuszkami palców gładził każdą bliznę, a jego usta muskały każdą spadającą łzę. Z moich ust uciekło ciche westchnienie na ten nagły kontakt z jego ustami, pod wpływem impulsu moje dłonie znalazły się we włosach szatyna. Jego usta przeniosły się na moje, całował mnie tak, jakby chciał żeby każde złe wspomnienie odeszło daleko w niepamięć. Ten pocałunek przekazywał wszystko co czujemy, a ja w szczególności czułam strach. Bałam się, nie chciałam żeby coś podobnego znów kiedyś mnie spotkało. Obawiam się, że moja psychika nie do końca mogłaby to znieść. Jego ręce w uspokajający sposób jeździły po całym moim odkrytym ciele, dotyk Liama był kojący i działał na mnie zupełnie inaczej niż reszta. Chłopak z pocałunkami zszedł na moją szyję, delikatnie cmokał jej skórę, a z moich ust od czasu do czasu wydobywał się cichy jęk. Zrozumiałam, że robił to specjalnie żeby odciągnąć mój umysł od wspomnień. Odsunął się i mocno mnie przytulił, a ja wtedy postanowiłam kontynuować. – Gdy mnie ciął zakneblował mi usta żebym nie mogła krzyczeć. To było straszne, wtedy ledwo mogłam utrzymać oczy otwarte, a gdy je zamykałam dostawałam siarczyście w policzek. Kiedy już myślałam, że jest po wszystkim, usłyszałam jak odpina spodnie, wiedziałam co nastąpi, coś czego najbardziej się zawsze obawiałam. On odebrał mi to co miałam najcenniejsze, ból był nie do wytrzymania, nie dbał o to czy boli, czy nie. Po prostu ruszał się jak najszybciej, resztkami sił kopałam go i drapałam paznokciami żeby mnie puścić, ale on wtedy robił się tylko coraz bardziej agresywny, więc przestałam walczyć. Liam to było straszne. – Zaszlochałam, a on mocniej mnie do siebie przytulił. – Liam ja nadal czuję jego wstrętne łapy na moim ciele, czuję się nieczysta, bezwartościowa, ja-
- ciiiii… - Wyszeptał kołysząc mną w ramionach. Mocno się w niego tuliłam i dalej szlochałam w jego tors. – Nie pozwolę by ktoś cię skrzywdził.
- Po tym gdy mi to zrobił, ja zamknęłam się w pokoju i nie rozmawiałam z nikim przez kilka miesięcy. Wszyscy myśleli, że to jest przez wiek dojrzewania, ale ja po prostu czułam się brudna. W szkole miałam wrażenie, jakby każdy patrzył na mnie i mówił, że jestem dziwką. Niestety na jednym gwałcie się nie skończyło, przychodził do mojego pokoju, zaciągał mnie do piwnicy i tam dalej robił „swoje” ja płakałam, krzyczałam, błagałam by tego nie robił, ale to działało wręcz odwrotnie. Moje życie przez trzy lata było istnym piekłem, cieszę się, że moja mama poznała prawdę dzięki mojemu Brad’owi i zostawiła tego psychopatę, a on poszedł do więzienia. Niestety mój strach powraca, bo podobno niedługo zostanie wypuszczony na wolność. Ta myśl mnie przeraża. – Gdy skończyłam opowiadać mu dlaczego boję się każdego człowieka i nie jestem towarzyska, rozpłakałam się niczym dziecko. Liam kołysał swoim ciałem tym samym bujając mną. Co jakiś czas złożył czuły pocałunek na moich włosach. Chłopak położył się na kocu, a ja umieściłam się pomiędzy jego nogami i byłam oparta to tors Payne’a. Dłuższy czas po prostu leżeliśmy w ciszy, ale była ona komfortowa, oraz bawiliśmy się naszymi splecionymi dłońmi. Czułam się tak beztrosko, jak chyba nigdy dotąd.
Leżeliśmy, nawet nie wiem ile, ale robiło się chłodno, oczywiście nie chciałam nic mówić Liam’owi, ale zadrżałam i sam się domyślił.
- Zimno ci?
- Nie.
- Kłamiesz. – Nie dając mi odpowiedzieć położył na moich ramionach swoją bluzę, pachniała nim, bez narzekania przyjęłam ją i od razu zrobiło mi się trochę cieplej. – Robi się trochę późno i prawdopodobnie twoja mama wariuje, bo nie wie gdzie jesteś. – Westchnął smutno.
- Nie chcę stąd jechać, tutaj jest mi dobrze. – Mocno się w niego wtuliłam, żeby moje słowa brzmiały jeszcze prawdziwiej. Naprawdę nie chciałam stamtąd jechać, tam było tak spokojnie i pięknie. Tylko my dwoje i nikogo więcej.
- Ja też nie chcę stąd wyjeżdżać, ale musimy. Obiecuję ci, że jeszcze tutaj wrócimy. – Odwrócił mnie do siebie i złożył na moich ustach delikatny pocałunek, przez który poczułam jak się rumienię. Dlaczego on musi być taki słodki? – Chodź skarbie.
~^~
Jazda do mojego domu okazała się dłuższa niż przypuszczałam, bo byliśmy na miejscu trochę przed dwudziestą drugą. Podczas podróży Liam obiecał, że nie zmieni do mnie podejścia przez to co mu powiedziałam oraz, że nic nikomu nie powie. Chciałam wysiąść z samochodu, ale jego dłoń mnie zatrzymała. Mruknął „a gdzie całus na pożegnanie” chichotając, ja do niego dołączyłam, ale przyłożyłam swoje usta do jego policzka, a on jęknął niezadowolony. Nie mogłam powstrzymać śmiechu, biedak, pewnie chciał żebym pocałowała go w usta.
- Dobranoc. Przyjadę po ciebie jutro o tej co dzisiaj. – Również złożył pocałunek na moim policzku, ale zadziwiająco blisko ust.
- Dobranoc. – Odpowiedziałam i wyszłam z pojazdu. Idąc do domu czułam się dziwnie, miałam wrażenie jakby ktoś mnie obserwował. Ale pomyślałam, że to musi być moja wyobraźnia. Po cichu otworzyłam drzwi, zachciało mi się pić, więc skierowałam się do kuchni, a w salonie – nie mam pojęcia jak – zapaliło się światło. Krzyknęłam przerażona i podskoczyłam w miejscu. Później dostrzegłam siedzącą na kanapie moją mamę.
- Mamo wystraszyłaś mnie! – Krzyknęłam trzymając rękę na płucach, próbując przywrócić normalny oddech.
- Przepraszam, po prostu martwiłam się o ciebie, nigdy tak późno nie wracałaś.
- Byłam z Liamem. – Westchnęłam. A mama uśmiechnęła się, to nie był jej normalny uśmiech tylko taki bardziej dziwny.
- I co robiliście? – Sugestywnie poruszyła brwiami. O mój Boże mamo, proszę cię uspokój się. Do niczego nie doszło.
- On wie.
- Co wie? Możesz jaśniej, niestety nic mi to nie mówi.
- Mamo, on wie, dlaczego jestem taka, a nie inna.
Twarz mojej mamy nagle spoważniała. Już nie była uśmiechnięta.
- Powiedziałaś mu? Jak na to zareagował?
- Tak powiedziałam mu. Pokazałam mu blizny na ciele, a on zaczął składać na każdej pocałunku, wtedy ja się rozpłakałam, a on zrobił się jeszcze bardziej czuły.
Uśmiechnęłam się przypominając sobie wcześniejsze zdarzenia.
- Ten chłopak naprawdę cię lubi. - Mama uśmiechnęła się, na jej twarzy widziałam dumę? Radość?
- Mamo nie chcę z tobą o tym rozmawiać, ale wiem, że mnie lubi. - To naprawdę było krępujące, rozmawiać z mamą o chłopakach.
- Zmieniając temat, dzwonił Brad, powiedział, że przyjedzie w ten weekend żeby zobaczyć jak się czujesz. - W jej głosie słyszałam ból, naprawdę boli ją to, jakie mają stosunki z Bradem. Powinnam z nim porozmawiać, on musi w końcu jej to wybaczyć, przecież to było wieki temu, a ja mam teraz Liama i Jenna, więc wszystko zmierza w dobrym kierunku. Ja mamie wybaczyłam, nie mam jej niczego za złe, mój kochany braciszek też nie powinien. Ciekawe czy specjalnie żeby tutaj przyjechać brał wolne, jeśli tak to najpierw go zabiję, a później uściskam..no...może w innej kolejności.
- To fantastycznie. - Pisnęłam podekscytowana. Moje ziewnięcie uświadomiło mnie jak byłam zmęczona, pożegnałam się z mamą i poszłam do siebie do pokoju.
________________________________
Kochani co się dzieje? Dlaczego liczba komentarzy spada? To jest smutne, ja się bardzo staram, piszę rozdziały. W tej chwili tutaj idzie mi o wiele szybciej niż na moim "pierwszym" blogu. Naprawdę poświęcam na tego bloga dużo czasu.. Ale skoro nie chcecie tego docenić to trudno :( Wystarczyłaby zwykła kropka, wiecie?