niedziela, 23 lutego 2014

4 rozdział

- Liam? - wyjąkałam. Najmniej spodziewałam się zobaczyć właśnie jego. Najgorsze jest to, że upadlam prosto na tyłek. Znowu.
- Potrzebujesz pomocy? - Spytał z idiotycznym uśmiechem wyciągając do mnie rękę, odepchnęłam ją i sama wstałam. W tym czasie przy mnie znalazł się już Brad, nawet zdążył zawiesić na mnie opiekuńczo swoje ramie. Liam spoglądał, to na moją osobę to na mojego brata.
- Jestem Liam. - powiedział niezręcznie wyciągając rękę w stronę Nelsona.
- Och, wiec to ty jesteś ten Liam, o którym mówiła moja siostra. - On chyba nie zdawał sobie sprawy z tego co właśnie powiedział. Swoimi słowami mnie pogrążył, bo na pewno nie pomógł w żaden sposób.
- Nie w taki sposób w jaki myślisz. - szybko dodał.
- Więc jak? Zrobimy to szybko i po sprawie. - Powiedział spoglądając na mnie.

*No Pov's*

Gdy chłopak wypowiedział te słowa dziewczyna zesztywniała i schowała się za bratem.
- Shh . - szepnął.
- Myślę, że powinieneś już odejść. - powiedział obejmując opiekuńczo swoją siostrę.
- Skarbie widzę, że nadal masz tak samo przy każdym chłopaku, uwierz mi chciałbym z tobą być cały czas, spróbuję porozmawiać z szefem czy nie da rady przenieść mnie do tutejszego oddziału. - Mówił gdy ona łkała w jego ramie, a on cały czas gładził jej włosy, gdy byli mniejsi, Brad jako pierwszy dowiedział się o tym, że ich ojczym molestował Jessicę robił dokładnie to samo co teraz, dziewczyna pod wpływem jego dotyku zawsze się uspokajała. On jedyny potrafił zapanować nad jej małymi napadami, a gdy nie było go w pobliżu, zawsze chociaż rozmawiał z nią przez telefon. Ta dwójka miała tą dziwną więź rodzinną, czasami potrafili zrozumieć się nawet bez słów, niektórzy się dziwili, a inni wyśmiewali się z tego, podczas gdy oni byli szczęśliwi, że nie są jak inne rodzeństwa.
- powiedz czy zapomniałaś mi może o czymś powiedzieć? - spytał gdy usiedli przy stoliku z jedzeniem.
- zdaje się, że chciał ze mną uprawiać seks. - szepnęła prawie niesłyszalnie.
- Co?! I jak ty niby kurwa zapomniałaś mi o tym powiedzieć?! - Krzyczał, ale gdy tylko zobaczył jak dziewczyna kuli się na jego ostry ton od razu się opanował.
- Jess, przepraszam. Po prostu martwię się o ciebie. - szepnął przytulając ja. Tak to zdecydowanie było najsłodsze rodzeństwo.
- Wiem i przepraszam ze ci nie powiedziałam ale on także pomógł mi z moim atakiem wiec myślę ze to jakoś no wiesz...
- rozumiem co chcesz powiedzieć, ale jednak nie musiałaś utrzymywać wszystkiego w tajemnicy. Jestem mu wdzięczny, że pomógł ci z tym atakiem, bo wiem jakie to jest trudne i tylko mnie się to udaje, ale jednak mam ochotę skopać mu tyłek za ta "propozycje" - Mówiąc ostatnie słowo zrobił cudy-słów oraz zniesmaczona minę. - nie mogę sobie wyobrazić żebyś robiła to z jakimś chłopakiem. - westchnął rozdrażniony, och wiec jak widać mamy tutaj kolejnego nadopiekuńczego brata w tych sprawach.
- Brad serio? Zamierzasz teraz się tak zachowywać? Myślisz, że ja planuje z nim cokolwiek robić? - zrobiła przerwę, a gdy nie otrzymała odpowiedzi wzięła to za tak, więc kontynuowała - jednak jesteś taki sam jak większość starszych braci. Spójrz jestem dziewicą i nadal nią pozostanę, jeśli mi nie wierzysz to zrób badania. -warknęła
- widzę, że moja siostra robi się coraz bardziej agresywna. - zachichotał, ale po wyrazie twarzy swojej siostry przestał się śmiać i spoważniał.
- mowie poważnie Brad. - warknęła.
- hej Jena czy ty miałaś z tym coś wspólnego?
- Ja? Nie. Ona dzisiaj się tak zachowuje.
- Może to spotkanie Liama tak na nią podziałało.
- tak zwalcie wszystko na Liama. - warknęła. - dobra coś się ze mną dzisiaj dzieje. - westchnęła, a jej brat i koleżanką zachichotali.
- och doprawdy? Nie zauważyliśmy. - zaśmiał się sarkastycznie, a Jess posłała im obojgu mordercze spojrzenia.
- Brad jesteś głupi. - powiedziała udając poważną.
- ranisz mnie siostrzyczko. - przyłożył rękę do miejsca gdzie jest serce.
- tak jasne. - wywróciła oczami.
- Dobra Payne może jest chujem, idiota, skurwysynem, ale jest przystojny. - mówi Jena opierając ręce na stole.
- Jena. - piszczy Jess, a dziewczyna posyła pytające spojrzenie w stronę Brada.
- Od zawsze nie przepadała za przekleństwami, więc staramy się ich nie używać. - mówi wzruszając ramionami.

****
Dwa dni później. Poniedziałek.
****

Jessica wysiadała ze swojego samochodu, własnie podjechała pod Uczelnie, gdy podszedł do niej - powoli i ostrożnie - Liam tak Liam Payne.
- ummm... cześć - powiedział kładąc rękę na jej ramieniu, dziewczyna wzdrygnęła się, lecz zadziwiająco nie strzepnęła jej ze swojego ramienia.
- cześć - powiedziała nieśmiało spuszczając głowę na dół.
- chciałbym cię przeprosić za to moje niezbyt mile zachowanie. - uśmiechnął się słabo.
- naprawdę? - spytała zdumiona.
- tak, no cóż po rozmowie z twoim bratem wiem trochę i naprawdę chce cię przeprosić. - wydusił na jednym oddechu.
- wow wow chwila... możesz powtórzyć to o moim bracie?
- tak jakby mój brat przyjaźni się z twoim, więc dostałem mały wykład od nich obojgu że nie powinienem tak cię traktować, dlatego przepraszam. - powiedział. Jessica wyciągnęła dłoń żeby podać mu ja na znak, iż przyjmuje przeprosiny, ale ten pokiwał przecząco głową po czym rozłożył szeroko ramiona. Nelson nie wiedziała jak ma się zachować ponieważ jedynym chłopakiem jaki ją przytulał od 4 lat był Brad.
- oj no chodź. - Zaśmiał się po czym przyciągnął ją do uścisku, początkowo Jess stała znieruchomiała, lecz później owinęła swoje ręce wokół jego ciała, znów zaciągnęła się zapachem - czuć było od niego silny zapach nikotyny co mogło oznaczać, że niedawno palił, ale Jessica to zignorowała i dalej go tuliła - chyba śmiało można powiedzieć, że zdążyła polubić jego woń, nikotynę zmieszaną z wodą kolońską. Nie liczyła jak długo tak stali, ale zdawało jej się jakby to trwało wieczność.
- dajesz przyjemne uściski. - zachichotała nieśmiało gdy powoli się od siebie odsunęli.                      
- ty również. - puścił jej oczko, a ona lekko zachichotała.
- niedaleko jest kawiarnia, za godzinę mam wolne okienko, może moglibyśmy do niej iść? - Spytał z uśmiechem.
- hm...tak, tak się składa, że tez mam wolne okienko.
- świetnie. To ja za godzinę będę czekać tutaj, a teraz pozwolisz żebym cię odprowadził pod salę? - spytał. Jessica chwile nad tym rozmyślała po czym nieśmiało skinęła głową. Liam delikatnie owinął rękę wokół jej ramienia i zaczęli wolnym krokiem iść do sali, w której dziewczyna miała mieć wykład. Po drodze usłyszeli, a dokładniej Liam usłyszał kilka dziwnych 'pytań' typu "jak długo pieprzysz nieśmiałą?", "w łóżku też jest taka cicha?" I dużo innych. Payne był typem chłopaka który zaliczał i zostawiał, ale do Nelson coś go ciągnęło i sam za bardzo nie miał pojęcia co to jest.
- to już tutaj. Dziękuję za odprowadzenie. - uśmiechnęła się ciepło w jego stronę.
- cała przyjemność po mojej stronie. A teraz co powiesz na jeszcze jednego przytulasa? - Zaśmiał się. Dziewczyna pokiwała głową z rozbawieniem po czym wtuliła się w jego umięśniony tors. "Co ja robię, przecież nigdy nie zachowuje się jak jeden z tych romantycznych Pajaców i nie przytulam dziewczyn. Nie jestem miękkim idiotą, ta dziewczyna źle na mnie działa." Pomyślał w momencie kiedy od niej odchodził. Jessica weszła do sali i od razu zobaczyła uśmiechającą się do niej Jenę, zobaczyła również jak niektóre dziewczyny jak i niektórzy chłopacy patrzą na nią ze zdziwieniem wymalowanym na twarzach. Skierowała się na swoje stałe miejsce i przywitała się z Jeną.
- możesz mi powiedzieć dlaczego oni się tak patrzą? - Spytała zdezorientowana.
- dziewczyno własnie przytulałaś się z Liamem Payne'em, a większość plastików stąd podobno na niego leci. - zaśmiała się jej przyjaciółka.
- to nic wielkiego tylko przytulenie. - wzruszyła niewinnie ramionami.
- dla ciebie może nic wielkiego, ale jak widzisz dla nich to dużo. - zaśmiała się.
***
- idziemy? - do dziewczyny podszedł Liam gdy ta wychodziła z sali rozmawiając z Jeną. Jessica spojrzała pytająco na swoją przyjaciółkę, a ta uśmiechnęła się na znak że ma iść.
- w takim razie chodźmy. - objął Jessicę opiekuńczo ramieniem, a ona delikatnie się do niego przytuliła. Przy Liamie czuła się tak bezpiecznie jak przy Bradzie. Miała wrażenie jakby przy nim nic jej nie groziło. Gdy ona szła patrząc przed siebie Payne spoglądał na nią co po chwile ukradkiem. Gdy na nią patrzył czuł się jakoś dziwnie, jego rozum podpowiadał mu że musi ją chronić, nigdy nie czuł czegoś takiego do dziewczyny, intrygowało go to jaka była skryta, chciał pomóc jej przezwyciężyć ten strach przed ludźmi. Już i tak zauważył zmianę w jej zachowaniu od ich pierwszego spotkania, miał nadzieje że będzie tylko coraz lepiej.
*                   
Siedzieli już dobre 15 minut w kawiarni rozmawiając o wszystkim i o niczym konkretnym, trochę opowiadali o swoim dzieciństwie.
- kiedy miałam 7 lat weszłam na drzewo, ale nie potrafiłam z niego zejść. Siedziałam tam chyba z cały dzień, bo się bałam i mój tata musiał po mnie przyjść i zdjąć z tego głupiego drzewa. - chichotała opowiadając mu o swoim dzieciństwie.
- naprawdę nie potrafiłaś zejść z drzewa? - chłopak śmiał się nie przejmując się ludźmi siedzącymi dookoła nich.
- Nie oceniaj mnie. - wytknęła mu język.
- to znaczy chodzi mi o to, że bałaś się zejść, a mimo to chciałaś wejść na to drzewo?
- jako dziecko byłam bardzo ciekawa - wzruszyła ramionami. Jessicę zdumiewało to, że tak szybko zdobyła zaufanie do Liama i normalnie z nim rozmawiała. Do tej pory najwięcej rozmawiała z Jeną i Payne'em poza rodziną.
- to wiele wyjaśnia. - zachichotał. - mamy jeszcze jakieś 15 minut zanim powinniśmy wracać, bo zgaduje, iż nie chcesz się spóźnić. - delikatnie uśmiechnął się do niej. - mam jedno pytanie, które już od jakiegoś czasu chodzi mi po głowie.
- pytaj śmiało.
- możesz mi powiedzieć dlaczego zareagowałaś tak na mnie wtedy kiedy byłaś z Jeną? No wiesz mam na myśli płacz. - "co do cholery czy ja się właśnie zająknąłem przy dziewczynie?" Spytał sam siebie w myślach.
- wybacz, lecz niestety nie mogę ci powiedzieć. Nie w tej chwili. - zapiszczała po czym wstała i szybko wybiegła z kawiarni. Biegła prosto na uczelnie nie zwracając uwagi na Liama krzyczącego jej imię i biegnącego w jej stronę.
- Jessica! - krzyknął gdy wchodziła na salę, wtedy zorientował się ze maja ten sam wykład więc wbiegł za nią do pomieszczenia. - Jessica proszę odwróć się. - powiedział głośno na co wszyscy spojrzeli się w ich kierunku, Payne posłał im groźne spojrzenia i wszyscy odwrócili swoje wścibskie oczy od tej dwójki.
- co? - spytała stając.
- dlaczego tak--cholera ty płaczesz? - spytał spoglądając na jej mokre policzki. - chodź tu mała. - rozłożył szeroko ramiona po czym zamknął ją w ciasnym uścisku. Kilka osób na sali wydało z siebie zaskoczone odgłosy, zaczęły się szepty o nich, chłopak nie zwracał na to uwagi, ale dziewczyna już tak, więc nieśmiało odsunęła się od niego powiedziała cicho "dziękuję" i odeszła na swoje miejsce.


______________________________________________________
Ba bum xD i skończyłam rozdział. Co myślicie? Powiem szczerze, że następny rozdział być może was zaskoczy. Co do Jessici, to nie chce ujawniać wam teraz wiele z jej przeszłości, wszystkiego dowiecie się w swoim czasie. A no i będę się starać pisać dłuższe rozdziały, zobaczymy jak to wyjdzie. Don't Leave Me, będzie miało około 20 - 25 rozdziałów, nie więcej :)

sobota, 15 lutego 2014

3 rozdział

- Brad! - Pisnęła podekscytowana Jessica, gdy jej brat wszedł do domu, ta od razu rzuciła się na niego nie dając mu nawet złapać oddechu.
- Ja też się cieszę, że cię widzę, siostrzyczko, ale proszę puść mnie, nie mogę oddychać. - Zaśmiał się. Jess zawstydzona odsunęła się od swojego ukochanego brata, a ten zmierzwił jej włosy śmiejąc się przy tym. Jessica nienawidziła gdy ktoś traktował ją jak dziecko, więc Brad robił to specjalnie, ponieważ uwielbiał gdy Jessica wkurzała się na niego. Wtedy - jak to mówił jej brat, wydymała wargę do przodu strasznie mocno i wyglądała jak pies - Brad sztywno przywitał się ze swoją matką - Ona nie miała do niego żalu o to jak ją traktuje, bo wiedziała dlaczego to robi. Nelson nigdy nie wybaczył swojej matce tego, co przez nią spotkało jego ukochaną siostrzyczkę. Matka nie miała mu tego za złe, ponieważ sama nie potrafi sobie wybaczyć, więc nie prosi o to swoich dzieci. Jessica razem z Bradem poszli do jej pokoju, a tam dziewczyna zaczęła opowiadać swojemu bratu wszystko co działo się u niej. Chłopak początkowo był zaskoczony tym, że dziewczyna w końcu z kimś rozmawiała, ale później bardzo ucieszył się z tego powodu.
- Moja siostrzyczka wreszcie dojrzewa. - Zażartował, a Jess prychnęła.
- Na jak długo zostajesz, Brad?Spytała zacząwszy bawić się nerwowo palcami - Zawsze tak robiła gdy jej ukochany brat miał wyjechać.
- Na cały weekend, niestety później muszę wracać do redakcji. - Westchnął smutno. Brad niedawno skończył praktyki w jednym z najlepszych wydawnictw, a teraz dla nich pracuje. Chłopak miał naprawdę dużo szczęścia, jednak jest trochę smutny z tego powodu, że tak rzadko widuje swoją siostrę.
- Szkoda. - Westchnęła smutno.
- Niedługo znów przyjadę. - Uśmiechnął się pocieszająco.
Rodzeństwo rozmawiało ze sobą przez cały dzień, a bliżej wieczora telefon Jessici zaczął dzwonić, a w tle było słychać piosenkę Kelly Clarkson "People like us" dziewczyna odebrała.
- Halo?...jutro?...nie mogę....mój brat przyjechał i chce spędzić z nim czas....nie...nie będzie chciał.....na pewno nie chce chodzić z nami po centrum.....nie...Jena....no dobra już....tak....spytam się....no, do zobaczenia....Jena skończ proszę cię....- rozłączyła się. 

*POV's Jessica*

Po telefonie od Jeny zaczęłam się zastanawiać czy ona aby na pewno jest normalna. Chciała iść jutro na zakupy, ale musiałam odmówić z oczywistych powodów, jednak ona nie odpuszczała i nawet zaproponowała aby Brad szedł z nami, ale ja nie chciałam nawet o tym myśleć. Mój braciszek nigdy nie lubił zakupów, a co dopiero chodzenie po galerii handlowej z dwoma dziewczynami, ponieważ Jena nie zamierzała ustąpić w końcu poległam i powiedziałam, iż porozmawiam z Bradem O zakupach, a ta niezmiernie się ucieszyła i rozłączyłam się. Jena jest naprawdę fantastyczną koleżanką, nigdy, no dobra od czasu moich "przeżyć" nie rozmawiałam z nikim oprócz mojej rodziny, a ona to zmieniła, za to będę jej wdzięczna strasznie długo. Zawołałam Brada do pokoju, a ten zjawił się w nim nie mniej niż 5minut później z pytającym wyrazem twarzy a ja natomiast wyszczerzyłam zęby starając się uśmiechać jak najszerzej było to możliwe.
- Czego chcesz, że się tak szczerzysz? - Zaśmiał się.
- Poszedłbyśzemnąikoleżankąnazakupy? - wymamrotałam jak najszybciej się dało.
Proszę powtórz bo nic nie zrozumiałem.
- Westchnęłam.- poszedłbyś ze mną i koleżanką jutro na zakupy? Wiesz jako mój ochroniarz. - Zrobiłam słodką minkę na którą wiedziałam że się i złamie. Na początku był niewzruszony ale gdy zmusiłam moje oczy do łez nie wytrzymał i złamał się. HA! Wiedziałam, mój brat zawsze daje się na to nabrać. Za to go kocham, jest taki naiwny względem mnie, ale nie będę oszukiwać, ja to w nim kocham przez to jest słodki.
- dobra pójdę, dzieciaku. - powiedział czochrając moje włosy. O nie! Przegiął! Nazwał mnie dzieciakiem, a teraz czochra moje włosy?!
- Brad masz 3 sekundy żeby wyjść, a później powieszę cię za jaja! - Krzyknęłam głośno powodując u niego wybuch śmiechu.
- nie żartuję. Masz dwie sekundy - syknęłam wstając. Brat posłusznie się wycofał, a ja ruszyłam biegiem za nim. Goniłam go chyba po dosłownie całym domu, dopóki nie upadliśmy na kanapę w salonie. Pozwólcie mi wyjaśnić. Ja i Brad często tak robimy, każde rodzeństwo ma swoje dziwactwa...cóż...my też mamy i jest tym to. Przy gonieniu się miałam spory ubaw, Brad dwa razy wpadł na drzwi, później przewrócił mini fotel, a na końcu razem wylądowaliśmy na kanapie.
- Jesteś takim niezdarą Brad. - drażniłam się z nim.
- hej to nie ja jestem tutaj dzieckiem. - powiedział pokazując mi język
- tak rzeczywiście, bardzo dojrzałe zachowanie STARSZY bracie. - dałam nacisk na słowo "starszy" po czym pacnęłam go w tors, a on sprzedał mi kuksańca w bok.

*następnego dnia. Zakupy*

- Jena do ilu sklepów chcesz jeszcze iść?
- nie wiem. - wzruszyła ramionami. Chodziliśmy już po galerii od jakichś dwóch godzin, a mój brat cały czas marudził jak i również non stop jego ręka była owinięta opiekuńczo wokół mojej talii, to było mile, a zarazem trochę uciążliwe.
- Jesteś mięczakiem Jess. - zażartowała. - Zróbmy tak wejdziemy jeszcze tylko do TopShop'u, a później możemy iść do KFC żeby trochę odpocząć.
- brzmi dobrze. - powiedzieliśmy jednocześnie z Bradem i wybuchnęliśmy śmiechem. Weszliśmy do sklepu a Jen pisnęła podekscytowana.
- Jessica ta sukienka będzie idealna dla ciebie. - wskazała na całkiem ładną, niebieską, sukienkę bez ramiączek, sięgającą bodajże do polowy ud, góra do przed kolana, na plecach miała dosyć spore wycięcie przez co byłoby mi widać dużo skóry, a jej boki były lekko przezroczyste, do tego tył był o wiele dłuższy niż przód. Ta sukienka była może i piękna, lecz jednak nie w moim stylu. 
- Nie dzięki. - powiedziałam monotonnie.
- Chociaż ja przymierz. - Zachęcił mój braciszek. 
- No właśnie, dawaj przymierz ją, przecież nic ci się od tego nie stanie.
Westchnęłam zirytowana, po czym wzięłam sukienkę od koleżanki i weszłam do przymierzalni. Po założeniu jej, muszę powiedzieć, że wyglądałam przyzwoicie. 
- I jak? - usłyszałam zza drzwi głos Jeny.
- Dobrze. - Odpowiedziałam.
- Pokaż się. - Zachęciła. Przeczuwałam, że nie odpuści, więc wzięłam głęboki oddech i opuściłam przymierzalnie, natykając się od razu na moich towarzyszy. 
- Wyglądasz gorąco. - Skomplementowała Jena, a ja zachichotałam na jej komentarz, to takie dziwne usłyszeć od dziewczyny, że wygląda się "gorąco".
- No, siostra, gdy będziesz w tej sukience, będę musiał być cały czas na straży. - Zaśmiał się, a ja poczułam jak zaczęłam nabierać czerwonego koloru na polikach. Przebrałam się w moje ciuchy, zapłaciliśmy a dokładniej mój brat uparł się żeby zapłacić za sukienkę, po czym skierowaliśmy się do KFC, tam zamówiłam sobie zestaw z mega twisterem. Brad i Jena siedzieli przy stoliku podczas gdy ja szlam odebrać swoje zamówienie, gdy na kogoś wpadłam. Naprawdę ostatnio byłam niezdarą.
- Witaj skarbie..- ten głos.
- Liam?....

___________________________________________________
Hej, hej :) Jak widzicie dodałam nowy rozdział, jak myślicie co będzie dalej? Jest nowy szablon, ale został on dostosowany do jednej rozdzielczości, więc jeśli macie jakiś problem to po prostu zmniejszcie obraz ;) przepraszam za takie utrudnienia, ale musicie przyznać - szablon jest genialny ;)
Jeśli chcecie wiedzieć, jak wyglądają bohaterowie zapraszam do zakładki :) również zachęcam żebyście wpisywali sie do informowanych, to tyle. do następnego, bye :*
Shippujecie już Jessiam czy jeszcze nie? Haha połączenie przez jedną z czytelniczek, mi się to bardzo podoba, więc musiałam to napisać :D wymyślone przez @Torii_99